Ta publikacja to przede wszystkim ogromnie dużo wiedzy na temat raczej rzadko poruszany pod kątem naukowym (do tego całość napisana rzetelnie i zabawnie jednocześnie). Dołóżmy piękne ilustracje i mamy doskonałą pozycję popularno-naukową.
Ja dowiedziałam się z tej książki bardzo wiele. Wszystkiego oczywiście nie zdradzę, ale spokojnie mogę polecić tę lekturę i to bez względu na płeć, bez względu na to, czy czy masz brodę czy "gołą" twarz, a także bez względu na to, jaki jest też Twój stosunek do zarostu. Po prostu powinieneś/powinnaś przeczytać tę książkę. W końcu każdy z nas, przynajmniej raz dziennie, gdzieś (o ile nie w lustrze) spotyka brodacza, więc może warto trochę więcej o nich wiedzieć. :)
Autorka zaczyna od przyjrzenia się historii zarostu. Mamy zatem pełen przekrój - od gładko ogolonych Egipcjan, przez brody greckich filozofów po hippisów. Aleksandra znalazła lukę i sama postanowiła stworzyć klasyfikację zarostu. Co raczej nie było proste, zważając na brak fachowej literatury i zanikający zawód golibrody. Są tu brody znane i nieznane. Długie, krótkie, podgalane... różne różniste. Część określeń autorka stworzyła sama, przetłumaczyła nazwy anglojęzyczne lub skorzystała z potocznych form. Nam najbardziej przypadł do gustu pomysł z wyodrębnieniem form pośrednich zarostu - określenie "wąsobaki" to coś czego nam po prostu brakowało. Z widzenia znamy nawet jednego pana konduktora, który nosi taką "twarzową fryzurę" a la Franciszek Józef. Wygląda to epicko.
Cała klasyfikacja jest na prawdę bardzo dokładna, a każdy rodzaj zarostu został odtworzony. Ze wszystkich nazw rodzajów zarostu urzekły nas najbardziej: łatka duszy i kaczy kuper :D
Oprócz historii i klasyfikacji zarostu, Aleksandra opisała także historię golarstwa, fenomen kobiet z brodą, różne powody posiadania zarostu oraz współczesny trend na wykorzystywanie motywu zarostu (zwłaszcza wąsów) w projektowaniu i sztuce.
W rozdziale o kobietach z brodą, autorka opisuje sesję zdjęciową Kate Moss. Byłam ciekawa innych zdjęć z tej sesji i okazało się, że to nie Vogue a V magazine (http://www.vmagazine.com/site/issue/65/V35) pokazał na okładce modelkę z brodą ;) To nie żaden przytyk, ale może warto w kolejnym wydaniu to zaktualizować.
Publikacja ta jest trudna do sklasyfikowania. Nie jest to ani książka dla dzieci, ani typowe wydawnictwo dla dorosłych. Nie jest to poradnik o pielęgnacji zarostu, ani album z różnego jego rodzajami.
Mimo momentami luźnego podejścia i puszczania oka do czytelnika książka ta posiada cechy, co najmniej popularno-naukowego wydawnictwa. Aby to wyjaśnić przydatnym okazał się fakt, że autorka zarostowi poświęciła swoją pracę magisterską.
Tekst i ilustracje: Aleksandra Woldańska-Płocińska
Wydawnictwo: Alegoria
![Co dwie brody, to nie jedna Co dwie brody, to nie jedna]()
![]()
![Co dwie brody, to nie jedna Co dwie brody, to nie jedna]()
![]()
![Co dwie brody, to nie jedna Co dwie brody, to nie jedna]()
![]()
![Co dwie brody, to nie jedna Co dwie brody, to nie jedna]()
![Co dwie brody, to nie jedna Co dwie brody, to nie jedna]()
![Co dwie brody, to nie jedna Co dwie brody, to nie jedna]()
![Co dwie brody, to nie jedna Co dwie brody, to nie jedna]()
![Co dwie brody, to nie jedna Co dwie brody, to nie jedna]()
![]()
![Co dwie brody, to nie jedna Co dwie brody, to nie jedna]()
Tekst: Weronika Kołodziej, Zdjęcia: Grzegorz Teszbir
Ja dowiedziałam się z tej książki bardzo wiele. Wszystkiego oczywiście nie zdradzę, ale spokojnie mogę polecić tę lekturę i to bez względu na płeć, bez względu na to, czy czy masz brodę czy "gołą" twarz, a także bez względu na to, jaki jest też Twój stosunek do zarostu. Po prostu powinieneś/powinnaś przeczytać tę książkę. W końcu każdy z nas, przynajmniej raz dziennie, gdzieś (o ile nie w lustrze) spotyka brodacza, więc może warto trochę więcej o nich wiedzieć. :)
Autorka zaczyna od przyjrzenia się historii zarostu. Mamy zatem pełen przekrój - od gładko ogolonych Egipcjan, przez brody greckich filozofów po hippisów. Aleksandra znalazła lukę i sama postanowiła stworzyć klasyfikację zarostu. Co raczej nie było proste, zważając na brak fachowej literatury i zanikający zawód golibrody. Są tu brody znane i nieznane. Długie, krótkie, podgalane... różne różniste. Część określeń autorka stworzyła sama, przetłumaczyła nazwy anglojęzyczne lub skorzystała z potocznych form. Nam najbardziej przypadł do gustu pomysł z wyodrębnieniem form pośrednich zarostu - określenie "wąsobaki" to coś czego nam po prostu brakowało. Z widzenia znamy nawet jednego pana konduktora, który nosi taką "twarzową fryzurę" a la Franciszek Józef. Wygląda to epicko.
Cała klasyfikacja jest na prawdę bardzo dokładna, a każdy rodzaj zarostu został odtworzony. Ze wszystkich nazw rodzajów zarostu urzekły nas najbardziej: łatka duszy i kaczy kuper :D
Oprócz historii i klasyfikacji zarostu, Aleksandra opisała także historię golarstwa, fenomen kobiet z brodą, różne powody posiadania zarostu oraz współczesny trend na wykorzystywanie motywu zarostu (zwłaszcza wąsów) w projektowaniu i sztuce.
W rozdziale o kobietach z brodą, autorka opisuje sesję zdjęciową Kate Moss. Byłam ciekawa innych zdjęć z tej sesji i okazało się, że to nie Vogue a V magazine (http://www.vmagazine.com/site/issue/65/V35) pokazał na okładce modelkę z brodą ;) To nie żaden przytyk, ale może warto w kolejnym wydaniu to zaktualizować.
Publikacja ta jest trudna do sklasyfikowania. Nie jest to ani książka dla dzieci, ani typowe wydawnictwo dla dorosłych. Nie jest to poradnik o pielęgnacji zarostu, ani album z różnego jego rodzajami.
Mimo momentami luźnego podejścia i puszczania oka do czytelnika książka ta posiada cechy, co najmniej popularno-naukowego wydawnictwa. Aby to wyjaśnić przydatnym okazał się fakt, że autorka zarostowi poświęciła swoją pracę magisterską.
Tekst i ilustracje: Aleksandra Woldańska-Płocińska
Wydawnictwo: Alegoria













Tekst: Weronika Kołodziej, Zdjęcia: Grzegorz Teszbir