Późno zaczynamy nowy rok na naszym blogu, ale za to z petardą wydawniczą. To była jedna z najmocniej wyczekiwanych premier końcówki zeszłego roku (przynajmniej przez nas). Już same plansze podglądowe wywoływały niemały zachwyt, ale trudno się dziwić kiedy ich autorem jest nie kto inny jak Joanna Concejo. Tym razem ta wielce zdolna autorka i ilustratorka książek wzięła na warsztat klasykę braci Grimm - Czerwonego Kapturka.
Ciekawe czy ktoś kiedyś policzył jak wiele razy ilustrowana i wydawana była bajka o Czerwonym Kapturku. Można by założyć, że tak wiele razy w przeciągu ponad 200 lat, że już nic nowego z tą historią nie da się zrobić. A jednak – da się! Udało się to znakomicie Joannie Concejo. Zresztą nie jestem sobie w stanie wyobrazić nikogo innego, kto mógłby zrobić to lepiej. Dzięki tej ilustratorce znana wszystkim na pamięć historia o małej dziewczynce przemierzającej las w drodze do babci staje się dużo bardziej oniryczna i poplątana. Niby ilustracje opowiadają tę samą bajkę, a jednak jest trochę tak, jakby to była inna równoległa rzeczywistość. Czerwony Kapturek Joanny Concejo gubi swój główny atrybut już na początku bajki, skacze z wilkiem w workach i zamiast z nim dyskutować, o tym kto ma wielkie oczy, to pozwala zaplatać sobie warkocze. I wcale tu nie narzekam, że coś się z czymś nie zgadza. Bardzo odpowiada mi ten drugi poziom narracji i wszystkie niedopowiedzenia wprowadzone przez ilustratorkę. Dzięki temu stara bajka nabiera nowej jakości.
Może się trochę rozmarzyłam, ale oczami wyobraźni widzę już wielki tom Baśni Braci Grimm z ilustracjami Joanny Concejo. To byłoby coś!
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
Ciekawe czy ktoś kiedyś policzył jak wiele razy ilustrowana i wydawana była bajka o Czerwonym Kapturku. Można by założyć, że tak wiele razy w przeciągu ponad 200 lat, że już nic nowego z tą historią nie da się zrobić. A jednak – da się! Udało się to znakomicie Joannie Concejo. Zresztą nie jestem sobie w stanie wyobrazić nikogo innego, kto mógłby zrobić to lepiej. Dzięki tej ilustratorce znana wszystkim na pamięć historia o małej dziewczynce przemierzającej las w drodze do babci staje się dużo bardziej oniryczna i poplątana. Niby ilustracje opowiadają tę samą bajkę, a jednak jest trochę tak, jakby to była inna równoległa rzeczywistość. Czerwony Kapturek Joanny Concejo gubi swój główny atrybut już na początku bajki, skacze z wilkiem w workach i zamiast z nim dyskutować, o tym kto ma wielkie oczy, to pozwala zaplatać sobie warkocze. I wcale tu nie narzekam, że coś się z czymś nie zgadza. Bardzo odpowiada mi ten drugi poziom narracji i wszystkie niedopowiedzenia wprowadzone przez ilustratorkę. Dzięki temu stara bajka nabiera nowej jakości.
Może się trochę rozmarzyłam, ale oczami wyobraźni widzę już wielki tom Baśni Braci Grimm z ilustracjami Joanny Concejo. To byłoby coś!











Tekst: Weronika Kołodziej, zdjęcia: Grzegorz Teszbir
